DAGGER IN MY HEART

Rozdziały w każdą sobotę lub jeśli będą 4 komentarze, rozdział pojawi się wcześniej.

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 6

Powoli schodziłam na dół za blondynką,nieco przerażona tym,  kogo tam spotkam. Jednak nie dałam tego po sobie poznać. Amy weszła pierwsza do kuchni i oznajmiła, że przyprowadziła mnie na kolację. Nathan rozmawiający z jakiś facetem ( chyba go skądś kojarzyłam) od razu zareagował krzykiem.
- Po co wyciągałaś z pokoju! Jeszcze ją zabierz na spacerek po okolicy! Nie pamiętasz umowy?!- tak wkurzonego jeszcze go nie widziałam. Niepotrzebnie zgodziłam się na tę kolację.
- Nath, nie widzisz, że ona ledwo co się trzyma na nogach?- próbowała się wybronić dziewczyna, a w tym czasie postanowiłam wrócić do pokoju. Gdy się odwróciłam i pokonałam już pierwszy stopień, ktoś złapał mnie za rękę. Wystraszyłam się i szybko ją wyrwałam z uścisku.
- Nie bój się- zaczął chłopak... z centrum handlowego. Teraz wiem, dlaczego wydawało mi się, że gdzieś go widziałam.- Jestem Jack.
- N- Nikki- powiedziałam cicho.
- A nie Nicole?- spojrzałam na niego zaskoczona.
- Wolę Nikki, nie lubię pełnego imienia.
- W takim razie zapraszam cię na kolację- uśmiechnął się i podał mi dłoń. W takiej asyście zeszłam z kilku ostatnich stopni. W kuchni sytuacja się nieco poprawiła, ponieważ nie było już żadnych wrzasków, natomiast Nathana zdecydowanie nie cieszyła moja obecność. Miałam wrażenie, że chiał mnie zabić wzrokiem. I jeszczo jedno. Gdzie miałam miejsce? Naprzeciwko niego. Siedziałam ze spuszczoną głową i uparcie wpatrywałam się w stół. Kątem oka widziałam, jak Amy przytula się do Jack'a, Nath się uśmiecha do siebie, a potem dziewczyna spytała mnie, co chciałam bym zjeść.
- Cokolwiek, nie rób sobie problemu- odparła niezbyt głośno.
- Co tam sobie mała szepczesz- kąśliwie powiedział Nathan.
- Nie nazywaj mnie mała- odważyłam się podnieść wzrok. Przypomniały mi się te wszystkie lata, kiedy Dick się tak do mnie zwracał jak za dużo wypił.
- Nie mała? To jak sobie życzysz?
- Nikki.
- W takim razie, Nicole , zapamiętaj:NIE MASZ PRAWA WYCHODZIĆ Z POKOJU BEZ MOJEGO POZWOLENIA!!!- wściekł się. I to bardzo. Co gorsza, przeze mnie. Do reszty rzucił- zara z wracam- po czym wyszedł z domu trzaskając drzwiami.  Amy wyszła do sąsiedniego pomieszczenia,  a Jack poszedł za nią.


*Oczami Jack'a*
-Tak, słucham moją piękną-powiedziałem, stając naprzeciwko Ami.
-Powiedziałeś jej już?- spytała, patrząc mi się prosto w oczy.
-Nie, oszalałaś?... Dowie się w swoim czasie, a teraz jest za wcześnie- wytłumaczyłem, łapiąc dziewczynę za biodra.
-Dobra, dobra.....a teraz trzymaj.- Obróciła się w moją stronę i dała mi słoik dżemu. Otworzyłem go z uśmiechem, licząc na małą nagrodę. Amy zaprzeczyła, kręcąc głową. Spojrzałem na nią ze smutną udawaną miną, ale nie podziałało i musiałem iść bez całusa.

*oczami Nikki*
Stałam przy oknie i nawet nie słyszałam, że ktoś wchodzi do kuchni.
-Ładny widok, prawda?- na dźwięk tych słów wystraszyłam się, co rozbawiło Jack'a.
-... raczej śliczny- przyznałam z lekkim uśmiechem.
-  Jeszcze się napstrzysz Nikki, a teraz siadaj i jedz-pokazał na talerz z goframi. Podziękowałam i chwyciłam pierwszego gofra z dżemem. Jadłam bez śpiochu. Smakowało wyśmienicie i dopiero pierwsze kęsy uświadomiły mi, jak bardzo zgłodniałam przez ten czas. Posiłek minął w bardzo miłej atmosferze i uważam, że to zasługa nieobecności Nathana.  Dowiedziałam się sporo rzeczy o nich. Amy i Jack byli bardzo sympatyczni, a  w dodatku Jack miał  w sobie  coś takiego, że mogłabym go traktować jak starszego brata. W sumie to sama nie wiem, czemu tak myślę.
Po posiłku wróciłam do siebie ( o ile w ogóle mogę tak nazwać ten pokój). Gdy zamknęłam za sobą drzwi, wrócił  Nathan. Do późna rozmawiał o czymś z Amy. Ciekawe tylko o czym?

-------------------------------------------------------------------------------
hej :)
Dzisiaj jest za gorąco na notatkę.Więc będzie bez :D


2 komentarze: