-hahah...co ty mówisz? Spojrzałam na chłopaka - no serio. Powiedział
- cały czas przyjeżdzał tu do Ciebie. Powiedział.- siema. Do sali wszedł Nathan. -hej....powiedziałam niepewnie
-o czym gadacie ? Spytał
- o tobie. Zaśmiał sie Jack
- zabawne. Powiedział
-gdzie Amy ? Spytał Jack
- w sklepie z........no w sklepie. Zakłopotał sie Nathan
- to ja pojade do niej i przyjedziemy do Ciebie razem. Powiedział
- trzymaj sie. Pa.
-pa. Powiedziałam. I zastałam sama z Nathan'em .
- jak sie czujesz ? Spytał
- no dobrze. A co u was ? Spytałam
-spoko. Powiedział.
-co z Arianą i Jay'em ? Spytałam
-nie żyją. Powiedział obojętnie. Na co spojrzałam w dół i zrobiło mi się smutno. Lecz nie było mi dane zbyt długo się smucić bo Marina sie obudziła. Więc próbowałam wsatać lecz szwy na brzuchu nie pozwalały mi sie wyprostować.
-pomoge Ci. Powiedział Sykes
-to możesz mi ją tutaj przynieś. Powiedziałam.
-ale ja nie umiem. Powiedział
-umiesz. Poradzisz sobie. A za nim ja wstane to troszkę minie. Powiedziałam. Chłopak wyglądał bardzo jakby to powiedzieć "sympatycznie".
- i co nie umiesz ? Powiedziałam z uśmiechem. Mówiąc do chłopaka jak niusł malutką.
- no nie. Zaśmiał się.
-ponoś ją troszke. A ja zrobie jej mleko. Powiedziałam i powoli, delilatnie zaczełam wstawać.
- Nathan.....powiec mi jedną rzecz....
-co ? Spytał
- Jack mówił że.......
-no mów. Powiedział
- że cały czas byłeś tu w szpitalu ? Spytałam
-a co Cie to obchodzi ? Spytał
-znowu chcesz sie pokłucić ? Spytałam. Chyba chłopak nie spodziewał sie mojej reakcij
- dobra. No i co z tego że przyjeżdzałem? Spytał
- nie, nic. To słodkie. Zaśmiałam sie.
-daj ją, to zje. Powiedziałam. Na co chłopak "grzecznie" posłuchał mojej prośby.
- mam pytanie. Powiedział
-mów. Powiedziałam - co pamiętasz od postrzału ? Spytał
- a o co konkretnie Ci chodzi ? Spytałam
-o wszystko. Powiedział
-no to wszystko. Nawet słyszałam jak do mnie mówicie. Mówiłam z uśmiechem.
- serio sie pytam. Powiedział zirytowany.
- no widzisz kochanie, tatuś nam nie wierzy. Mówiłam
- nawet dziecko przeciwko mnie nastawiasz. Zaśmiał sie.
-musi wiedzić kto.......nie skończyłam ponieważ jak zwykle z resztą zadzwonił Nathanowi telfon. Więc chłopak wyszedł.
-malutka....nawet nie wiesz, jak ja Cie kocham...ale nie jestem pewna do twojego taty. Mówiałam. Po chwili wszedł Nathan
- mamy problem. Powiedział
- coś sie stało? Spytałam
-tak jakby. Powiedział
- Nathan... Mów! - ojciec dzwonił i planują przyjechać do nas w następnym tygodniu. Powiedział
- myślałam że coś sie stało. A tak po za tym co u nich? Spytałam
- spoko. Byli ostatnio na wycieczce do okoła świata i wruciali około tygodnia temu. I pytali sie o Ciebie ale powiedziałem że wyjechałaś do rodziny. Powiedział
- dziękuje. Powiedziałam
- za co znowu ? Spytał
- za wszystko.... - nie rozumiem Cie. Powiedział - nie ma co rozumieć...powiedziałam
-wytłumacz.
-dziękuje Ci za to że mnie wyciągnołeś z tamtego bagna, że chroniłeś mnie, nas przez cały czas, że......gdyby nie ty to pwnie już dawno by nas nie było. Powiedziałam . Na co zastała cisza. Słychać było tylko jak Marinka je.
- Nathan.....
-co? Spytał
-czy to prawda co mówiłeś jak mnie postrzelił Jay ?? Spytałam niepewnie
-a co ja mówiłem? Nie pamiętam. Powiedział
-dobra juz nic. Powiedziałam
-a ty pamięsz ? Spytał
- ja pamiętam wszysto bardzo dobrze. Powiedziałam z lekkim uśmiechem
- to ja sie bardzo ciesze. Powiedział zbilżając sie do mnie. Jego twarz zbiliżała sie do mojej. Dzieliły nas milimetry.
-jesteśmy. Do sali ni z kąd ni z owąt pojawili sie Jack, Amy i Marco. W ułamku sekundy oddaliliśmy sie od siebie.
-Amy!! Hej ! Kochana stęskniłam sie. Powiedziałam do dziewczyny.
- hej kochanie. Ja też sie za tobą stęskniłam. Ale Marinka jest śliczna. Powiedziała.
-chcesz to ją weś, bo już pewnie sie najadała. Powiedziałam
-moge? Spytała
-jeszcze sie pytasz. Jasne . powiedziałam -a jaki Marco już duży. Powiedziałam
- no troszke go nie widziałaś. Powiedział Jack
- Jaki śliczny. Powiedziałam
- po mamusi. Powiedział Jack z uśmiechem. -haha chyba po wójku. Powiedział Nathan. -dobra dajcie spokuj. Jasne że po Tatusiu. Zaśmiła , Amy. Uwielbiam ich poczucie humoru. Bardzo się ciesze że ich poznałam.
-dzień dobry. Do sali weszła pielęgniarka. -dzień dobry. Odpowiedziałam
-bardzo państwa przepraszam, ale musze zabrać pacjętkę na zdjęcie szwów. Powiedziała pielegniarka.
-a czy oni mogą tu zostać ? Spytałam
-jeżeli tylko pani chce. Ale panią musze ze sobą zabrać. Powiedziała pielegniaraka.
***
Mamy z malutką wychodzić ze szpitala. Jest piękna pogoda. No nie dziwie sie skoro jest czerwiec. Od dwuch dni Nathan chce mi coś powiedzieć ale zawsze coś lub coś (zdecydowanie z naciskiem na KTOŚ) mu przerywa. Najlepsze jest to że co chwile jest głody. Wczoraj przy mnie zjadł 4 kanpki (za którymi nie przepadam) więc zjadł za mnie + jogutr +kawa + i jakieś dwa batoniki i to wszystko w ciągu godziny. Ja nie wiem jak jego żołądek wytrzymuje taki "kogiel mogiel". Ale jak ja coś chce to kurde nie. Jak ja mam z nimi żyć ? Powiedzieli mi że mają dla mnie i Marinki niespodzięke. Bardzo jestem ciekawa co oni wymyślili.
-gotowa ? Do sali wszedł Nathan
-chyba gotowe. Powiedziałam z uśmiechem. -a no tak. Racja. Powiedział
- a Jack gdzie ? Spytałam
-został w domu z Marco. Bo Amy pojechała po zakupy. Powiedział
- no to chyba możemy wracać. Powiedziałam
-no chyba tak. Odpowiedział
-co mam wziąść ? Spytał
-te dwie torby. Jakbyś mógł. Powiedziałam na co chłopak wzioł rzeczy.
-teraz to możemy pogadać. Powiedział poważnie
-no ok. O co chodzi? Spytałam niepewnie zapinając nosidełko w samochodzie.
-od tygodnia. Próbuje Ci to powiedzieć ale zawsze mi ktoś przerywa. Powiedział z wyrzutem.
-już chyba wiem nawet kto. Zaśmiałam sie.
-no to dobrze... Eeeee...Głodny jestem. Spojrzał sie na mnie. Na co zaczełam sie śmiać
- to chciałeś mi powiedzieć ? Spytałam ze śmiechem
-a nie. Właśnie. Powiem Ci jak zatrzymamy sie coś zjeść. Powiedział
- ja nie prowadze. Wiec rób jak uwarzasz. Powiedziałam
- dobra to idziemy na frytki. Powiedział
-ty idziesz. Bo ja nie jestem głodna. Powiedziałam
- to ja szybko pujde. A Marina śpi ? Spytał -śpi. Odpowiedziałam
- to napewno nic nie chcesz ? Spytał wysiadając z samochodu.
-napewno .idź. I sie pośpiesz. Powiedziałam na co chłopak pokiwał tylko głową. Albo mi sie wydaje albo Nathan sie zmienił. Jest kompletnie inny niż za pierwszym razem jak go zobaczyłam był taki zimy, nieczuły, bezpośredni, a teraz całkiem miły, opiekuńczy. Szczerze bardzo mi sie to podoba. Jestem Ciekawa co chce mi powiedzieć. Mała śpi a ja sie nudze. A Nathan żre. Wiadać ze sie śpieszy. Przez szybe widać dosłownie wszystko.
-no już jestem. Powiedział
-żarłok. Zarzaryowałam.
-coś ty powiedziała ? Spytał
-że jesteś żarłok. Powturzyłam
-oo ty nie bedzie niespodzianki. Powiedział
-jakiej niespodzianki ? Spytałam podekscytowana. Do małego słowo "niespodzianka" dostaje bzika.
- no. Ale za żarłoka, nie będzie nic. Powiedział
-Nathan! Prosze powiec. Mówiłam do chłopaka.
-FOCH. Powiedział
-ej! Nathan. Prosze. Bardzo prosze! Powiedziałam chłopakowi.
-Nie! I FOCH.
-aaa....może. Spojrzałam sie na niego i pocałowałam go w policzek.
-tak,chcesz mnie przekupić ? Spytał z lekkim uśmiechem
-a jak chcesz? Spytałam
- troszke inaczej. Powiedzial z głupim uśmiechem.
-a to nie! FOCH. Powiedziałam odwracając głowe w strone okna.
-dobara! Jak tam sobie chcesz. Nic sie od mnie nie dowiesz. Powiedział
-a właśnie. Miałeś mi coś powiedzieć. Powiedzialam
- teraz juz nie foch? Spytal z uśmiechem
-no mów. Powiedziałam
- za buziaka. Powiedział
- o ty! Powiedziałam
-oj no dobra. Dodałam i dalam buziaka. Nie powiem bardzo mi sie to podobało. Po chwili ciszy. Zpowarzniał. Powiedział.
-Nikki,jest pewna sprawa. Ważna Popatrzyłam sie na niego ze zdziwieniem,ale postanowiłam nic nie mówić.
-Zostaniesz moją dziewczyna? - pyta pewnym glosem, ale widać że w napięciu czeka na odpowiedz.
------------------------------
Hej ☺
Jak wam minoł tydzień, ja powiem szczerze że bardzo dobrze, no jakby nie pewien ktoś który mnie tak wkurza że jak go widze to sie gotuje we mnie.
A tak do rozdziału to pisałam go pół nocy i troszke rano. Ponieważ kompletnie nie miałam weny do pisania. Ale jak wam sie podoba? Jak myślicie Nikki sie zgodzi? Czy może nie? Bardzo jestem zabowolona z blogera na telefon. Bardzo wam polecam tą apke. Wstajesz rano włączasz bolgera przez telefon i dodajesz post.
Do zobaczenia. Komętujcie, będe bardzo szczęśliwa gdy bedzie dużo komętarzy. Kocham was. :*
Mam nadzieję, że się zgodzi. Super rozdział. Życzę ci weny bo widzę, że jest ci potrzebna :) Do następnego tygodnia.
OdpowiedzUsuń