DAGGER IN MY HEART

Rozdziały w każdą sobotę lub jeśli będą 4 komentarze, rozdział pojawi się wcześniej.

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 3

Gdy rano się obudziłam, byłam naprawdę szczęśliwa. Po raz pierwszy od kilku lat nie musiałam się zastanawiać czy Dick jest w domu i czy coś mu nie odpierdoli. Wreszcie byłam wolna. Ubrałam się i zeszłam na dół szukając kuchni. Wczoraj bardzo dokładnie zwiedziałam dom, ale z dwóch powodów nadal się gubię. Po pierwsze tata mieszka w ogromnej willi (nie mam pojęcia czemu zdecydował się na tak dużą kwaterę, skoro jest sam). Po drugie mam słabą orientację w terenie. Na szczęście tata był w pobliżu i dał mi wskazówki jak dotrzeć do kuchni.  Pomieszczenie było bardzo duże i zadbane, a szafki wypełnione jedzeniem. Zupełnie inaczej niż  w Derby- tam w lodówce znajdowały się jedynie  piwo i wódka. Zjadłam śniadanie i postanowiłam wyjść na zakupy. W końcu nie brałam ze sobą dużo ubrań, a przydałoby mi się kilka nowych ciuszków. Podeszłam (chyba) do gabinetu taty i spokojnie zapukałam.
-Proszę!-powiedział, a ja weszłam zadowolona, że nie trafiłam do odpowiedniego pokoju.
-Tato, ja wychodzę na zakupy.
-Dobrze Słonko,  tylko uważaj na siebie.– rzucił i zabrał się z powrotem do pracy-....a i Jeszce jedno, tu masz klucze jakbyś wróciła, a mnie nie byłoby w domu- podał mi klucze,  a się pożegnałam i wyszłam. Zrobiło mi się smutno, ponieważ miałam nadzieję, że tata wybierze się z mną. W końcu tyle lat się nie widzieliśmy.
                                ***
Spacerowałam  bez pośpiechu po galerii z kilkoma torbami i przyglądałam się wystawom sklepów. W pewnej chwili podszedł do mnie jakiś chłopak. Wyglądał na nieco starszego ode mnie. Wyglądał całkiem nieźle.
-Przepraszam bardzo…
-Tak?-spytałam z uśmiechem.
- Czy nie wie pani gdzie można zaleźć sklep z... yyy… częściami samochodowymi? –Brzmiało to tak, jakby wymyślił to pytanie na poczekaniu, ale może tylko mi się wydaje.
-Przykro mi, jestem tu nowa i nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Aha… to przepraszam najmocniej- rzucił i się zmył. Gdy tylko chłopak odszedł, odsłonił mi widok na przepiękną sukienkę. Musiałam iść ją przymierzyć… i kupić, bo pasowała na mnie idealnie.
*oczami Nathana*
Stałem za tym krzakiem jak jakiś idiota i patrzyłem kiedy Jack przyjdzie.
- No i co? Wiesz coś?-spytałem zniecierpliwiony.
-Ona jest tu nowa. Tylko tyle wiem.-odpowiedział ze spokojem. No co za człowiek! Czy on nic nie umie załatwić porządnie? Dlaczego go wziąłem ze sobą… A no tak. Jest moim najlepszym współpracownikiem.
-I nic więcej?
-Nie kurwa, mówię przecież!-podniósł głos, a jakaś baba spojrzała się na nas jak na debili.
-Chodźmy stąd, zaczekamy w samochodzie- powiedziałem i ruszyliśmy w stronę auta.
                                         
*oczami Nikki*
Wróciłam do domu całą w skowronkach. Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na tak udanych zakupach.  Dodatkowo do sukienki kupiłam piękne czarne szpilki. Nie byłam wybitnie  wysoka, więc pasowały świetnie. Chciałam pochwalić się tacie, ale usłyszałam jak kłóci się z kimś przez telefon.
-Nie.....ty skurwileu ....!- o maci,  coś się chyba świeci albo tata się bardzo zmienił przez te kilka lat. -Spróbuj ją ruszyć choćby palcem.......zobaczysz znajdę i zabije....!!!!
No i znowu. Teraz nieźle się wkurzył. Lepiej jak sobie pójdę.
*oczami Nathana*
Najlepiej załatwiać sprawy samemu. Znalazłem świetnego informatora który powiedział mi wszystko, co wie na temat tamtej dziewczyny. Skojarzyłem sobie fakty i zdałem sobie sprawę, że Jack jak się o tym dowie to....
-Słucham ciebie moja piękna- powiedziałem do Amy.
-Nath? Co ty chcesz zrobić tej biednej dziewczynie?- spytała i usiadała obok mnie.
-Ja tylko chcę postraszyć jej ojca! A skąd wiesz?-Nie przypominam sobie, żebym dzielił się z siostrą moimi planami.
-Domyśliłam się jak usłyszałam przez przypadek twoją rozmowę z Diazem.
-Mogłabyś zawołać Jack'a?-poprosiłem, a blondynka wyszła. Nie chciałem jej do tego wkopywać, ale sama się wepchała. Moja krew.
-Chciałeś ze mną mówić, coś się stało?-spytał.
-Tak! Siadaj!- zacząłem opowiadać mu wszystko czego się dowiedziałam.
*oczami Nikki*
Przymierzałam resztę ubrań, które kupiła, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-powiedziałam i odwróciłam się. Mogłam się domyślić, że to tata, przecież mieszkam sami.
-Nikki, mam dla ciebie wiadomość- powiedział głosem pozbawianym uczuć. Nie wiedziałam, czego się spodziewać.
-W takim razie słucham!
-Od jutra nie wychodzisz z domu...-chciał skończyć, ale mu przerwałam.
-Co?! dlaczego! –Podeszłam do taty i spojrzałam mu w oczy. Miałam nadzieję, że żartował.
-Dasz mi skończyć?-powiedział niezadowolony.
-Jasne-  usiadłam obok niego na łóżku.
-Nie możesz wychodzić z domu sama. Będziesz mieć ochroniarza.
-Mówisz poważnie? Co się stało?- przecież normalni ludzie nie łażą z ochroniarzami.
-W Londynie jest dużo złodziei i gangów, więc wolę żebyś była pod opieką.
-Ale sama potrafię o siebie zadbać i mogę się założyć, że prędzej to ja będę musiała ratować tego ochroniarza, niż on mnie- powiedziałam zdenerwowana.
-Uwierz mi, że znajdę kogoś, kto będzie się rzeczywiście do tego nadawał. W dodatku, będzie cię we wszystkim słuchać, więc nie powinien ci  sprawiać problemów. A tak w ogóle to ślicznie wyglądasz. Masz świetny gust- powiedział i wyszedł z pokoju. Suuupeeer. Prywatny ochroniarz na każde moje skinienie? Może być zabawienie?. Czemu mówię sama do siebie? Martwiałam się trochę o mamę bo nie długo nie dzwoniła. Postanowiłam skontaktować się z  Emilly i podpytać się jej trochę, co się dzieje w rodzinnych stronach.
-NIKKI!!!-wrzasnęła blondynka do słuchawki.
-Hej, mam mało czasu. Jak tam u ciebie?
-U mnie w porządku! Mów lepiej, co z tobą.- powiedziała, a ja w skrócie opowiedziałam jej ostatnie wydarzenia od naszego pożegnania na lotnisku.
-Mam sprawę-powiedziałam niepewnie.
-Wal śmiało- mogłabym przysiąc, że Em się właśnie uśmiecha. 
-Zobaczyłabyś od czasu do czasu jak tam mama?
-Tak, żaden problem. Nawet widziałam ją ostatnio jak szła do sklepu. Cała i zdrowa jeśli o to ci chodzi.
-To dobrze. Pogadamy jutro, bo tata woła mnie na kolację. Pa.- powiedziałam i rozłączyłam się. Podczas posiłku panowała niemiła atmosfera. Później poszłam do swojego pokoju i nawet nie wiem kiedy usnęłam.  


 ------------------------------------------------------------------------
 Komentujcie komentujcie bo dla was kilka liter a dla mnie źródło inspiracji :-)

Hej
Dziś dzień bardzo zły chyba dla wszystkich TWfanmilly. Ja chciała bym cofnąć się w czasie żeby ten dzień  nie nadszedł. Jeszcze ta pogoda jest dobijająca. Po prostu MASAKRA!!!
Ja czuję się beznadziejnie!nie tylko przez to co się dzieje ale też że jestem chora : \ !! a wy jak się czujecie? piszcie w komentarzach :)
pozdrawiam :*   i do zobaczenia :P

2 komentarze: